Pomysły na malowanie z najmłodszymi
Tak, malować można z zupełnym maluchem. Takim, że wiecie: rok czy 8 miesięcy i dopiero siada. Niesamowite? Odkrywcze? Zaskakujące? Wcale nie. Po prostu, trzeba się przełamać, może lekko zainspirować, podpatrzeć, jak robią to inni… Dlatego właśnie przychodzę do Was z konkretem: 3 sposobami na to, jak malować z bardzo małym dzieckiem. Bo się da. Można. A ile zabawy jest przy tym! Poczujecie to sami. Zapinajcie pasy – jedziemy!
Zanim zaczniemy…
Muszę Wam oczywiście powiedzieć, (bo: wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc zadbam o Wasze “żołądki” już teraz 😉 ), że ciężarówkę konkretnych tipów i przepisów z dokładną listą niezbędnych elementów do codziennego wychowywania estetycznego, daję w książce “Wychowanie przez sztukę”. Tam znajdziecie info, co i jak dla małych, większych, dla tych całkiem dużych, słowem: nie da się ukryć, że warto.
Jak to się robi – 3 sposoby na malowanie z maluchem
Ale wróćmy do tematu. Kiedy mówię ludziom, że z rocznym dzieckiem można śmiało malować farbami, zazwyczaj spotykam się z wielkimi wybałuszonymi oczami i pełnym trwogi: ALE PRZECIEŻ DO BUZI! Tak, tak, wszyscy wiemy, że małe dzieci wkładają do buzi, co popadnie, ale serio, da się to obejść. Spokojnie, rodzicu, to tylko malowanie!
I to na 3 świetne sposoby:
- Malowanie czymś innym niż pędzel (i tu spoiler: genialny grzebień przyniosłam na tę okazję!)
- Malowanie “pieczątkami”, ale takie, do którego nie trzeba obierać ziemniaków (wiem, że za to na pewno docenicie ten pomysł)
- Malowanie – odkrywanie, czyli, jak to zrobić, by maluchowi chciało się ćwiczyć rączkę i machać nim po kartce
Takie rzeczy właśnie. Dodam tylko, że wszystkie potrzebne elementy do każdej z tych 3 zabaw, macie zapewne w domu, więc możecie się tak bawić z maluchem jeszcze dziś. I że na końcu filmu opowiadam o żalach, które powieszę na ścianie w specjalnym pokoju, więc… Oglądajcie!
Jak to u mnie wygląda w praktyce?
Zakładam, że w tym momencie jesteście już po obejrzeniu filmu na YT. Pewnie niektórzy z Was myślą: “Eeeeee, pogadała, poopowiadała, ciekawe, czy sama tak robi”. Otóż: robię. Ba, uwielbiam to i chwalę się tym nawet na moim Instagramie (serio, totalnie uważam, że dziecięca twórczość absolutnie na to zasługuje).
Dlatego nasze malowanki możecie zobaczyć chociażby tu:
Wyświetl ten post na Instagramie.
i tu:
A tu jeszcze zanim zamieszkaliśmy w domu:
i jeszcze tu:
Wyświetl ten post na Instagramie.
Wychowanie przez sztukę jest proste. Dzieci noszą w sobie potrzebę ekspresji, wystarczy dać im tylko możliwość na jej pokazanie. Bogate środowisko estetyczne we własnych 4 ścianach buduje się od takich małych rzeczy, jak malowanie klockiem czy grzebieniem. Czy to nie cudowne?
Pssst! Jeśli nie masz dzieci, ale też chcesz zacząć malować i nie wiesz jak, czym, w którą stronę – polecam Ci mój film Malowanie dla dorosłych.